Jeśli zainteresowała cię historia mojej drogi, być może zaciekawi cię sposób, w jaki sobie radziłam, jak się z kolan podnosiłam i jak się samo leczyłam.
Z perspektywy czasu oto, co wydaje mi się najbardziej znaczące w moim procesie uzdrawiania.

Po pierwsze, leczyłam się ziemią i słońcem. Kiedy robiło się ciepło na dworze, wychodziłam i kładłam się na gołej ziemi, prosząc, aby ziemia wyciągnęła
z mojego ciała cały ból i znój doświadczania. Wystawiałam się również na słońce, prosząc, aby ogrzało mnie i naładowało ukojeniem oraz ciepłem.
To lekarstwo podawałam sobie bez ograniczeń, leżałam na ziemi tak długo jak było to potrzebne.

Po drugie, leczyłam się procesem twórczym. Zaczęłam robić zdjęcia, zwłaszcza makrofotografię i pozwalałam sobie na zachwyt nad pięknem bliskiego obcowania z naturą, co łagodziło wewnętrzne bolączki i napełniało mnie satysfakcją oraz ukojeniem. W tym samym czasie kolega pokazał mi ciekawą aplikację na telefon dzięki której zaczęłam bawić się w tworzenie kolaży. Czas poświęcony na akt tworzenia, całkowite pochłonięcie się nim, oddanie
się mu, a potem podziwianie rezultatów działały magicznie na moje rany.

Po trzecie, odbudowałam w swojej psychice wewnętrzny kontakt
z Archetypowym Aspektem Uniwersalnej Matki.

Zrozumiałam, ze archetyp matki jest często bagatelizowany,
a jego przymioty i zalety są niedoceniane i nadużywane.
Mama zwykle się nie skarży i rzadko prosi o cokolwiek dla siebie.

Zauważyłam, że w palecie wzorcowych uniwersalnych relacji dużo uwagi poświęca się wzorcowi duchowej relacji ojca i syna, podczas gdy duchowy wzorzec relacji matki i córki praktycznie nie istnieje w naszej świadomości.

Zaczęłam więc odbudowywać wewnętrzną, intymną relację z jakościami Archetypu Matki. Świadomie przyjęłam za fakt niepodważalny jej istnienie i zrozumiałam, że  potrzebuje uwagi, rozmowy, docenienia i wdzięczności.

Codziennie wieczorem spotykałam się z nią w myślach i prosiłam,
aby uzdrowiła moje serce.

W ten sposób stworzył się pewien akt, który tu zaprezentuję jeśli macie ochotę z niego skorzystać:

Samouzdrawianie metodą stopniowego rozbrajania zaminowanego pola wewnętrznej psychiki. Wewnętrzny akt miłosierdzia.

Codziennie znajdź czas by położyć się w bezpiecznym miejscu. Jedną rękę połóż na sercu, a drugą na łonie (pod pępkiem).

Weź kilka głębokich oddechów, które zabiorą uwagę z zewnątrz do środka ciała i twojej Jaźni, do pola twojej wewnętrznej wyobraźni.

Zanurz się w swojej podświadomości i zobacz, co tam kotłuje się pod powierzchnią codzienności. Zapytaj wewnętrzne dziecko (ten nieskalany, czysty, pozbawiony masek aspekt) czy coś leży mu na serduszku, czy coś go boli, smuci lub męczy.

Daj sobie czas by smuteczki i  żale mogły wypłynąć i się ujawnić.

Przywołaj w swojej wyobraźni Archetyp Matuli, która bierze cię w ramiona i tuli przemawiając kojąco i uspokajająco. Zobacz jak cię pociesza i współczuje, że musisz doświadczać przykrości. Ociera twoje łzy i ukochuje w przepastnych czeluściach swojego serca. Możesz umieścić wszystkie swoje bolączki
w jej łonie, by zostały uzdrowione w Polu Bezwarunkowej Miłości.

Pozwól sobie na wyżalenie się i wypłacz to, co potrzebujesz do końca.

Kawałek po kawałku, dzień po dniu, dopuszczając do siebie kolejne warstwy bólu, dochodzimy do momentu, gdy nasza niewinna część czuje się ukojona
i uspokojona. Worek z boleścią już nie zawiera żadnych treści. Jesteśmy uleczeni.

Skuteczność tego samouzdrawiającego zabiegu opiera się na uczciwości
i gotowości do zajrzenia w głąb siebie oraz pochylenia się nad swoją wrażliwością.

Dojrzały człowiek potrzebuje utrzymywać w swojej psychice żywy kontakt z jakościami wrażliwego dziecka i kochającego, wspierającego rodzica.

Dopuszczając do swojej świadomości aspekt Dziecka (Uniwersalny Aspekt Niewinności wystawionej na niesprawiedliwość i krzywdę)
oraz aspekt Dojrzałego Rodzica (który z poziomu tu i teraz pochyla
się nad trudnym doświadczeniem i ukochuje maleństwo do poziomu sprzed zranienia), instalujemy w sobie wzorzec relacji, na której zawsze możemy polegać.

Wiem, że wielu z nas nie było dane zaznać jakości takiego idealnego matczynego archetypu. Różne były czasy, różne historie, różne relacje.

Zachodzi obawa, że możemy wtedy nie posiadać wzorca, jak szczera może być życzliwość, jak głęboka może być czułość, jak szerokie współczucie, i jak mocne wsparcie. Nie posiadając takiego wzorca
mamy utrudnione zadanie w oddaniu sobie samym jakości tych cech
w ich pełnej skali.

Większość z nas nie zaznała wzorca takiego rodzica, ale każda kobieta, która dotarła w sobie do Źródła Matczynej Miłości, może nam pomóc, dając nam taki Akt.

Akt Doświadczenia Źródła Matczynej Miłości

Połóż głowę na jej łonie, a ona przemówi do ciebie czule, rozwiewając twoje troski i bóle. Odegra przez chwilę twoją matulę, a na koniec przytuli czule.
I już! Już wiesz, jakiego rodzaju słowa, gesty, ton głosu tworzą magiczną moc intymnej komnaty między mamą a dzieckiem.
W tej komnacie wszystko się uzdrawia i naprawia.

No posts were found for provided query parameters.